Sejmik

W milczeniu i ciemności szliśmy jakiś kilometr. Nie wiedziałem gdzie jesteśmy. Droga wydawała się zboczem góry. Minęliśmy jakieś ogrodzenie, potem szliśmy wąską i śliską od deszczu polną drogą. Na koniec marszu gdzieś na czele pochodu zapłonęły pochodnie i wszyscy zaczęli się zatrzymywać przed pochodniami, zdejmując płaszcze. Około pół setki umundurowanych mężczyzn ustawiło się z pochodniami wzdłuż drogi, w dwóch rzędach, za nimi zgromadziła się reszta osób. Dostałem pochodnię. W jej blasku ujrzałem trochę niżej dwóch starszych druhów, którzy stanęli na końcu szpaleru utworzonego przez nas, na środku drogi. Nie zdziwiło mnie, że jako jedyni mieli duże, turystyczne plecaki. Druhowie Krzysztof Staszak i Piotr Martyński podjęli Wymarsz Wędrownika. Obrzęd ten można porównać do pasowania na rycerza w czasach średniowiecza. W obecności naczelnika i wszystkich dorosłych członków naszego ruchu zobowiązali się w swym życiu przestrzegać Prawa Harcerskiego, oraz nieść pomoc wszystkim potrzebującym i być dobrym chrześcijaninem. Pochodnie furkotały na wietrze. Deszcz wzmógł się. Szpaler oświetlało czerwonawe światło pochodni, niektóre zbyt szybko wypaliły się i teraz gasły z sykiem. Po środku druhowie jeden po drugim odnowili Przyrzeczenie. Ksiądz pobłogosławił każdego z nich na drogę. Jeszcze przez kilka minut odpowiadali oddalającymi się głosami na pieśń wymarszu… Odgłosy niknącego śpiewu zlały się z szumem deszczu. Zapadła cisza, w której udaliśmy się z powrotem do obozowisk. Spojrzałem na zegarek – była godzina pierwsza. Ale radość przemogła zmęczenie. Jutro sejmik…

Olsztyn koło Częstochowy, gdzie odbył się XI Sejmik Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego „Zawisza” Federacja Skautingu Europejskiego, to niewielkie miasto, z zamkiem i wspaniałą okolicą. Naszą bazą podczas sejmiku był dom pielgrzyma Święta Puszcza i przylegające do niego pole biwakowe. Sejmik odbył się w dniach 25 – 27 sierpnia 2006 roku. Jak zawsze zjechali się wszyscy szefowie naszego ruchu, by po trzech latach wybrać nowe naczelnictwo i spotkać się z przyjaciółmi, odnowić stare przyjaźnie. Jak to napisali naczelnik i naczelniczka harcerzy w liście zapraszającym na sejmik, jest on świętem przyjaźni i radości.

Rano wstaliśmy wcześniej niż inne kręgi. Krąg rawski miał tego dnia służbę podczas Mszy. Po Mszy udaliśmy się na apel. Sejmik rozpoczął się na dobre. Był ciepły i radosny poranek, taki, jakie zwykle trafiają się na obozach tylko na początku wakacji. Obrady otworzyło przemówienie naczelnika harcerzy, druha Zbyszka Korby. Do południa wybrane zostały komisje: skrutacyjna i mandatowa, oraz przedstawione sprawozdania z trzech lat działalności ruchu. W południe obrady przerwano i wszyscy udali się na posiłek. Nie jedliśmy, co prawda z darów lasu, ale posiłki gotowane na kuchniach polowych i ognisku też mają swój niepowtarzalny klimat. Obrady zakończyły się około godziny czwartej. Nową naczelniczką harcerek została druhna Anna Mikos, zastępując na tym stanowisku druhnę Joannę Przypolską. Przewodniczącym naszego ruchu, którym w poprzedniej kadencji był druh Rafał Grudzień, został druh Tomasz Pałka.

W to słoneczne popołudnie zbieraliśmy się w grupkach, by porozmawiać na tematy związane z naszą przyszłością. Tematy były różne: o gospodarności, o tym, jak zdobyć szczepowego, o pracy w kręgu wędrowników. Było mnóstwo wniosków i pomysłów, dlatego wybrano osoby, które następnego dnia miały zreferować je. Słońce szybko biegło po niebie i cały teren Świętej Puszczy – otoczony drzewami  zasnuł się półmrokiem, kiedy zaczęliśmy przygotować teren boiska do Pierwszej Ogólnopolskiej Gali Talentów „Zawiszy”. Na gali, którą zaaranżował druh Paweł Lochyński, zaprezentowało się mnóstwo utalentowanych artystów, m.in. druhna Ania Dudek – która od września będzie się zajmować 2 Drużyną Rawską. Trudno opisać, co się działo na gali. Były piosenki, które każdy zna, wykonane w sposób tak piękny, że wszyscy słuchali ich w milczeniu. Były skecze, które sprawiły, że cała publiczność śmiała się do łez i nagradzała artystów nie milknącym szumem braw. Były gitarowe i skrzypcowe solówki, które zdumiewały poziomem naszych gości i recytacje, które bawiły i wzruszały… I po tym wszystkim czuło się wielki niedosyt, na szczęście odbył się jeszcze mały pokaz filmów harcerskich, a cały wieczór zakończyła cicha modlitwa i wszyscy rozeszli się albo to na narady w swoich kręgach lub ogniskach, albo do rozpalonych po gali ognisk, by jeszcze pobawić się czy porozmawiać z przyjaciółmi.

Rano na Mszy ojciec Bertolt wygłosił  piękną homilię. Mówił o tym, jaką siłę w jego osobistym życiu daje Eucharystia. Podczas śniadania Rawa (tzn. krąg i ognisko) miała na śniadaniu gości. Poprzedniego wieczoru dołączyła do nas trójka zafascynowanych harcerstwem ludzi, którzy wprawdzie nie należą jeszcze do „Zawiszy”, ale okoliczności sprawiły, że z radością mogliśmy zaprosić ich na sejmik. Potem wszyscy usiedli w ogromnym kręgu, albo raczej kwadracie, na miękkiej trawie w cieniu budynku Świętej Puszczy. Była rozkoszna pogoda – ciepła i słoneczna. Referaty były wyczerpujące, ale nikomu nawet nie przyszło na myśl, że konferencja jest uciążliwa. Dobrze było tak siedzieć na trawie, w ostatnie ciepłe dni lata

Ale zanim nadszedł moment rozstania, wszyscy zebrali się w gronach szefów swoich gałęzi (czyli odpowiednio żółtej – szefowie wilczków, zielonej – harcerzy, oraz czerwonej – wędrowników, przewodniczek) oraz hufcowych. Ustaliliśmy czas naszych wędrówek i propozycje tematów do dyskusji. Potem jeszcze końcowy apel… Żal było opuszczać Świętą Puszczę. Stwierdziłbym, że wyjeżdżaliśmy lepsi, ale już dosyć obiektywnie napisałem o naszym zjeździe… Ale chyba nie można inaczej. Mam nadzieję, że wszyscy spotkamy się na Świętym Krzyżu – corocznej pielgrzymce wędrowników. Ale tylko tu, na sejmiku, pojawiają się wszyscy – zarówno szefowe żeńskiego, jak i szefowie męskiego nurtu ruchu. I jest to niezapomniane przeżycie.

Michał Wójciak HO

Sejmik

Możesz tez polubić

Dodaj komentarz