[ad_1]
Co może być lepszego od spędzenia zimowego ZZZ-tu w ciepłych Włoszech? Dzięki naszej drużynowej miałyśmy okazję spędzić pięć dni w Palermo, stolicy Sycylii. Wyjazd ten zapewne nie okazałby się tak niesamowitym doświadczeniem, gdyby nie ludzie, których tam spotkałyśmy. Pierwszego dnia poznałyśmy księdza Gioachino, który od razu przedstawił nas swojej rodzinie, przyjaciołom i kucharkom. Przez cały wyjazd pilnował również, aby niczego nam nie zabrakło. Ksiądz bardzo lubił żartować, a że porozumiewaliśmy się przy pomocy google translatora, często nie byłyśmy w stanie stwierdzić, czy ksiądz mówi poważnie, czy to kolejny jego żart ?
Poznałyśmy również kilku miejscowych skautów: Carlę i Nicolasa (którzy często użyczali swoich samochodów, wożąc nas w różne miejsca) oraz Federicę, drużynową drugiej drużyny w Palermo, razem z jej zastępowymi. Federica poświęciła nam bardzo dużo swojego czasu, pokazując najciekawsze zabytki i miejsca w Palermo (m.in. katedry w Palermo i w Monreale, Monte Pellegrino, port i plażę). Dzięki niej mogłyśmy też spróbować lokalnego jedzenia: Arancine (smażone kulki ryżowe), cannoli, croquette (ziemniaczki w bułce – też smażone) czy lody w bułce. Już od pierwszego dnia codziennie wieczorem jadłyśmy obiad razem ze wszystkimi wymienionymi wcześniej osobami (liczba osób wahała się między 13 a 19). Było to niesamowite doświadczenie, wszyscy rozmawiali, zadawali nam pytania, śmiali się, żartowali oraz próbowali namówić nas do zjedzenia kolejnej porcji ? Jednego dnia ugotowałyśmy nawet z Federicą i Carlą tradycyjne sycylijskie panelle oraz spaghetti. Ostatniego dnia zostałyśmy natomiast zaproszone na obiad (który się zaczął o godzinie 23) do rodziców księdza Gioachino. Oczywiście zeszła się cała familia (łącznie koło 19 osób). Spróbowałyśmy tam kolejnych sycylijskich dań, m.in. pizzy z sardynkami oraz karnawałowych deserów. Podczas naszego pobytu miałyśmy również okazję uczestniczyć w adoracji, podczas której ksiądz poprosił nas o zaśpiewanie kilku polskich piosenek.
Na pewno jeszcze długo będziemy wspominać ten wyjazd. Godzinne czekanie na autobusy, croissanty z kawą na śniadanie, nocny spacer w 15 osób, szaloną jazdę włoskimi uliczkami, wspaniałe jedzenie, liczne przygody, uczenie Włochów polskich słówek, ich otwartość, bezpośredniość oraz gościnność. Zostałyśmy tak ciepło przyjęte, że bardzo trudno było nam się rozstać i wrócić do Polski. Zostaną nam za to wspaniałe wspomnienia oraz przyjaźnie, które tam nawiązałyśmy ?
[ad_2]
Link do źródła